Punkty z Hungaroringu

Po starcie w 24 godzinach Dubaju, Karolina Lampel-Czapka zaliczyła drugi występ na torze w sezonie 2009. Ustronianka prowadziła Renault Megane Trophy w Material Center Cup, wyjazdowej inauguracji Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski, a także pierwszej rundzie Mistrzostw Europy Strefy Centralnej. Karolina broni w strefie trzeciego miejsca w najszybszej klasie E1+2000, zajętego w sezonie 2008.

W czwartkowych wolnych treningach wystąpiły kłopoty z silnikiem Megane. Mechanicy zespołu Karolina Autosport pracowali nad usunięciem awarii, ale w piątek w kwalifikacjach, faworytka klasy D4-3500 w mistrzostwach Polski, przejechała tylko cztery okrążenia. Samochód zatrzymał się na torze. Uzyskany wynik wystarczył do wygrania klasy i zajęcia 10 pola startowego w towarzystwie znacznie szybszych samochodów GT - Saleena, Porsche, Ferrari.
Po całonocnym remoncie, w pierwszym sobotnim wyścigu na dystansie 14 okrążeń, Karolina startowała z depo. Silnik ponownie zastrajkował po czterech okrążeniach. Z Bielska sprowadzono seryjną jednostkę napędową i następnego dnia startując z końca stawki, Karolina dotarła na podium w mistrzostwach Polski Dywizji 4 do 3500 cm3.

- Weekend nie do końca przebiegł tak, jak sobie wymarzyliśmy, ale jestem zadowolona, że wywiozłam punkty z Węgier. Po raz pierwszy jeździłam na Hungaroringu - w ubiegłym roku opuściłam węgierską rundę mistrzostw Polski z powodu ślubu. Zawody były super, organizacja bardzo mi się podobała, pogoda sprzyjała, ale niestety, mieliśmy kłopoty z Megane.

Już na czwartkowych treningach było dużo problemów z samochodem. Wieczorem trochę podreperowaliśmy "Megę", ale w kwalifikacjach przejechałam tylko cztery okrążenia. Nagle zblokowało koła i zatrzymałam się na torze. Mechanicy pracowali przez całą noc. Części dojechały, chłopcy poświęcili się, włożyli dużo serca w remont. O ósmej rano odpalili silnik i od razu wiedzieliśmy, że coś jest nie tak. Prawdopodobnie uszkodzeniu uległ jeden z korbowodów. Silnik zaczął wydawać brzydkie dźwięki. Poszliśmy w kierunku taktyki i wystartowałam z depo. Chciałam tylko dojechać po punkty, bo czasem brakuje ich na koniec sezonu. Początkowo wszystko było pięknie, ślicznie. Coś biło, uderzało, motor brzydko pracował, ale temperatura wody, ciśnienie oleju, wszystkie parametry były w porządku. Jechałam spokojnie, kręciłam silnik do 5000. Na czwartym okrążeniu zadymiło, rozległ się ogromny huk - i skończyłam wyścig.

Mechanicy znów spisali się na medal i na niedzielę założyli w Megane nowy silnik - seryjny, kupiony poprzedniego dnia w Bielsku, pochodzący z Nissana 350Z. Mapa była zupełnie niedostrojona do motoru i miałam problemy z szybszą jazdą, bo dawka paliwa okazała się nieodpowiednia. Przy dodaniu gazu, na zakręcie samochód stawiało bokiem. Mega zrobiła się bardzo nerwowa. Na starcie silnik zgasł, ale jakoś udało się go odpalić. Z metra na metr, z zakrętu na zakręt starałam się jechać coraz szybciej. W połowie drugiego okrążenia dostałam strzała w lewe tylne koło, które trochę się skrzywiło. Do końca wyścigu jechałam efektownie, bo z rury buchał płomień, a wszystkie zakręty pokonywałam pełnym slajdem.

Mam trzecie miejsce w klasie i po naszych przygodach dobrze, że chociaż tak się skończyło. Bardzo dziękuję mechanikom i całemu zespołowi, który stanął na wysokości zadania i spisał się na medal.