Tytuł i kraksa

Podwójna runda Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski na nowym torze w kalendarzu, Pannonia-Ringu na Węgrzech, przyniosła zmienne szczęście zespołowi Karolina Autosport. Piątkowe kwalifikacje zakończyły się sukcesem, bowiem Karolina Lampel-Czapka okazała się najszybsza w stawce Grand Prix Polski, pokonując Macieja Stańcę w Ferrari o 0,083 sekundy. Wynik Karoliny oznaczał drugie pole startowe - za 600-konnym Corvette C5-R Aleksandra Talkanicy juniora.

W sobotę od rana padał deszcz. Megane źle się prowadziło i Karolina dojechała do mety na siódmym miejscu w generalce, drugim w Grand Prix Polski. Ustronianka piąty raz w tym sezonie sięgnęła po komplet punktów w klasie, co zapewniło jej tytuł Mistrza Polski na trzy wyścigi przed końcem serialu. Wyścig wygrał Norbert Michelisz, którego SEAT Leon Supercopa wyprzedził Ferrari Macieja Stańcy.

Następnego dnia na Pannonia-Ringu było znowu sucho. Kierowców długo przytrzymano na starcie i silnik Megane niemal się zagotował. Wystąpiły kłopoty z biegami. Karolina wolno ruszyła z miejsca i została uderzona z tyłu przez węgierską Alfę. Po kraksie, pół godziny sprzątano tor. Wyścig rozpoczął się za Safety Carem. Zwycięstwo przypadło Maciejowi Stańcy, który tym samym zdobył Grand Prix Polski w sezonie 2009.

Karolina: - Cieszę się z siódmego tytułu Mistrza Polski, ale myślałam, że wyjazd na Węgry okaże się bardziej szczęśliwy. W sobotę załamała się pogoda, zaczęło padać i warunki na torze uległy zmianie. Ponieważ byliśmy tam pierwszy raz, nie wiedzieliśmy jak ustawić samochód - brakowało nam podstawowych informacji. W czasówce byłam druga za Corvette, ale na wyścig założyliśmy nieodpowiednie opony, dobre na wysychającą nawierzchnię, a nie na mokro i kałuże. Samochód w ogóle się nie prowadził, jednak dojechałam do mety i zapewniłam sobie tytuł.

W niedzielę znowu mieliśmy zmianę pogody, tym razem było sucho. Na okrążeniu najazdowym do startu, prowadzący Norbert Michelisz jechał za szybko, grubo powyżej regulaminowego limitu 90 km/godz. Uciekł wszystkim, stawka się rozciągnęła i ponad 3 minuty czekaliśmy na start, bo na dodatek z tyłu kierowcy źle się ustawili. Z powodu tak długiego oczekiwania temperatura silnika podskoczyła do 104 stopni i zaczęły się problemy. Na starcie samochód trzy razy zgasł, nie weszła jedynka. Powoli zaczęłam się toczyć i z tyłu dostałam strzał. Csaba Gaspar wjechał mi na dach Alfą 156. Na szczęście nic mi się nie stało, ale uszkodzenia Megane są poważne. Połamała się plastikowa karoseria, zniszczeniu uległo zawieszenie z prawej strony, tylny wahacz. Mam nadzieję, że odbudujemy samochód na Poznań. Wszystko zależy od dostępności części.

Odczuwam duży niedosyt po tych zawodach, bo wszystko skończyło się niefajnie. Ale ogólnie tor jest bardzo ładny, a węgierscy organizatorzy to mili, przyjaźni ludzie.