Kaja nadal z szansami na tytuł

Zawody rozegrane w miniony weekend na torze lotniskowym w Piestanach (Słowacja) dostarczyły wszystkim kierowcom wielu emocji i sportowych wrażeń. Nie zabrakło także nieprzyjemnych incydentów, których głównymi bohaterami były słynne betonowe ściany tego obiektu.

Karolina Czapka, jako jedyna wśród zawodników z Polski, występowała już na tym torze w zeszłym roku, miała więc w pewnym sensie psychologiczną przewagę. Na niewiele się to jednak zdało, zwłaszcza w wyścigu 7. rundy Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski, kiedy to zawodniczka – po walce z Mariuszem Miękosiem i – wjechała w opony i na tor musiał wyjechać Safety Car. „Kaja” zrewanżowała się jednak za ten incydent już następnego dnia, zajmując pierwsze miejsce w swojej klasie.
Karolina rozpoczęła weekend wyścigowy od wywalczenia sobie czasem 1:43:797 piątego pola startowego w kwalifikacjach. Był to świetny punkt wyjściowy do walki z największym rywalem zawodniczki – Adamem Gładyszem, liderem klasyfikacji. Dobra passa obróciła się jednak w niwecz jeszcze tego samego dnia w wyścigu. Wszyscy startujący na Słowacji kierowcy zmagali się z niebezpiecznym, mokrym torem, starając się za wszelką cenę uniknąć kontaktu z betonowymi barierami, który niemal na pewno wykluczyłby ich z dalszej walki. Karolinie Czapce wychodziło to bardzo dobrze, ale do czasu. Na jednej z szykan po walce z jadącym Porsche zawodnikiem, Renault Megane Trophy Karoliny, wjechało w betonowe bariery. Kierowca Porsche był w stanie ponownie uruchomić swoje auto i kontynuować rywalizację, ale dla „Kaji” wyścig niestety zakończył się na tym etapie. W efekcie zawodniczka straciła cenne punkty do klasyfikacji generalnej Dywizji 4 do 3500 ccm.
Zespołowi Karolina Autosport udało się jednak odbudować samochód przed niedzielnym wyścigiem 8. eliminacji WSMP i Karolina mogła nim powalczyć o zwycięstwo, co oczywiście uczyniła. Rywalizacja w tej rundzie przebiegała dużo spokojniej niż w dniu poprzednim. „Kaja” za kierownicą Megane w którym używany jest olej marki Castrol, z pełną koncentracją pojechała po wygraną w swojej klasie i ważne punkty. Karolina Czapka, poza tryumfem w D4 do 3500 ccm, zajęła 5. miejsce w całej stawce kierowców i 3. wśród Polaków. Przypomnieć bowiem należy, że zawody w Piestanach zaliczały się nie tylko do WSMP, ale także Mistrzostw Europy Strefy Centralnej oraz Mistrzostw Słowacji.
Po wyścigach na Słowacji, Karolina zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji D4 -3500, mając na swoim koncie 10 punktów i tracąc 9 punktów do lidera klasyfikacji. Do końca sezonu w WSMP pozostały już tylko dwie rundy. Pierwsza z nich rozegrana zostanie w dniach 5 – 7 września na torze wyścigowym pod Poznaniem.

Karolina Czapka: - Należę raczej do osób, którym zazwyczaj towarzyszy uśmiech na twarzy, więc wyjeżdżam z Piestan w dobrym nastroju. Z niedzielnego wyścigu jestem bardzo zadowolona, bo dobrze mi się jechało i robiłam coraz lepsze czasy. Do tego samochód był perfekcyjnie ustawiony, dzięki czemu cel został osiągnięty i walczę jeszcze o tytuł w klasie. Wyprzedziłam Adama, więc przywiozę ze sobą do Polski kolejne punkty. W sobotę mieliśmy trochę pecha. Sytuacja, która zaistniała na torze w ogóle nie powinna mieć miejsca, ponieważ niepotrzebnie wdaliśmy się z Mariuszem w walkę. Wyciągnęliśmy jednak z tego wnioski. Moi wspaniali mechanicy stanęli na wysokości zadania i na niedzielę samochód został przygotowany idealnie, z czego jestem bardzo zadowolona. Sezon się jeszcze nie skończył i choć mam trochę punktów do odrobienia, to nauczona zeszłorocznym doświadczeniem wiem, że ostateczna decyzja zapada dopiero po zakończeniu ostatniego wyścigu. Sporo jeszcze przed nami, los jest nieprzewidywalny. Na pewno będę walczyć do końca, nie należę do osób, które się poddają i załamują ręce. Jestem optymistką, będę jechała swoje, a co z tego wyjdzie – zobaczymy. Zeszłoroczne zawody w Piestanach wyglądały nieco inaczej i były chyba lepiej przygotowane. Z tego co pamiętam, pierwsza szykana powrotna była troszeczkę ciaśniejsza i trzeba było tam bardziej zwolnić. To jest bardzo specyficzny tor, który raczej nie podoba się zawodnikom. Wielu z nich uważa, że nie powinny się tutaj odbywać zawody, ale prawda jest taka, że ten obiekt jest bardzo wymagający. To są wyścigi i za każdym razem trzeba próbować swoich możliwości. Jest to tor o nietypowej specyfice, który wymaga zupełnie innych umiejętności. Myślę, że taka różnorodność w sezonie jest pozytywna i wydaje mi się, że tor w Piestanach jest znacznie bezpieczniejszy niż ten w Kielcach.